Laureat I edycji programu I Love Poland dzieli się swoimi wrażeniami

Od ósmego roku życia związany z żeglarstwem. Po przerwie od regatowego pływania na małych jednostkach zajął się organizowaniem rejsów u wybrzeży Grecji i Chorwacji. Starty na morskich regatowych jachtach były jego marzeniem, które teraz realizuje, żeglując na „I Love Poland”. Wiktor Kobryń – laureat I edycji programu szkoleniowego ILP opowiada o udziale w tym projekcie.

Skąd pomysł na aplikowanie do projektu?

Od dawna interesowałem się dużymi morskimi imprezami jak Vendee Globe czy Volvo Ocean Race. Zamiast żeglować, wypełniałem jednak obowiązki na lądzie: poleciałem na rok do Chin na studia, a potem pracować do Niemiec. Projekt „I Love Poland” również śledziłem od początku i kiedy tylko znajomi podesłali mi link do kwalifikacji, to już o niczym innym nie myślałem. Złożyłem aplikację i skoncentrowałem się na treningach fizycznych.

Jak oceniałeś swoje szanse?

W momencie, gdy zobaczyłem, jakie trzeba mieć kwalifikacje, to mając świadomość wszystkich posiadanych licencji oraz doświadczenia jako skipper, poczułem, że się na daję. Mimo to podszedłem do tematu chłodno. Podczas eliminacji panowała świetna atmosfera i zdrowa rywalizacja. Poznałem dużo ludzi z całej Polski, fajnie było wymienić się doświadczeniami.

Co zmieniło się w Twoim życiu po awansowaniu do załogi?

Jestem ze Śląska, jakkolwiek jestem żeglarzem, to mieszkając na co dzień w Katowicach, nie mam bliskiego kontaktu z morskim środowiskiem żeglarskim, a jedynie przy okazji regat na północy Polski. Teraz stało się to dla mnie codziennością, jestem już prawie do roku w tym projekcie i dzięki temu mam kontakt ze światowej klasy żeglarstwem morskim. Uczę się żeglarstwa morskiego od utytułowanych i doświadczonych żeglarzy takich jak nasz kapitan Grzegorz Baranowski czy Piotr Przybylski, który starował z nami na Karaibach, ale również od doświadczonych gości z zagranicy, np. od Frederico Melo, który już drugi raz z nami startował.

Jakie wydarzenia związane z żeglowaniem na ILP są dla Ciebie najmilszym wspomnieniem?

Najlepiej wspominam zwycięstwo na Malcie w Rolex Middle Sea Race. Osiągnęliśmy fajny wynik i dobrze się zgraliśmy jako załoga. Miło wspominam nasze zachowanie wobec załogi Yacht Club Sopot. Po pięknej rywalizacji przez ostatnie kilka mil morskich trasy poczekaliśmy na nich za metą i sportowo podziękowaliśmy za niesamowitą walkę na ostatnich metrach. Jako ciekawe doświadczenie wspominam również przeloty przez Atlantyk.

Jak się czujesz na jachcie, którego burty i żagle oznaczone są wymownymi napisami I Love Poland?

Czujemy promocję Polski. Jak wpływaliśmy na metę na Malcie, z prawej strony na cypelku widzieliśmy kogoś, jak na skałkach macha flagą Polski. W tym momencie poczuliśmy się w 100% jak reprezentacji Polski, jak taki Robert Lewandowski, który skończył mecz po strzeleniu decydującej o zwycięstwie bramki. Potem okazało się, że to był konsul Polski na Malcie i odwiedził nas na pokładzie. To było bardzo miłe. Poczułem się jak pełnoprawny reprezentant Polski.

Co poradzisz osobom, które dziś zastanawiają się nad aplikowaniem?

Jest to wyjątkowa okazja, żeby wziąć udział w ambitnym morskim projekcie zwłaszcza w czasie, kiedy nie ma za dużo możliwości startowych i wyjazdowych ze względu na pandemię. Radziłbym zadbać o dobrą kondycję fizyczną i być przygotowanym na ciężką pracę. Przypomnieć sobie teorię i praktykę regatową, a przede wszystkim być szczerym i otwartym.

Nie odkładajcie więc swoich marzeń i już dziś prześlijcie zgłoszenie!

poprzedni artykułnastępny artykuł