I LOVE POLAND zwycięzcą hiszpańskich regat La Larga!

La Larga to relatywnie krótki wyścig, ale z pełnym przekrojem warunków pogodowych i ciekawą trasą. 240 mil morskich załoga I Love Poland pokonała w 24 godziny, 38 minut i 50 sekund zwyciężając Line Honours oraz po uwzględnieniu przeliczników wygrywając w kategorii IRC.


fot. Robert Hajduk PFN

Wątpliwości budziły prognozy pogody, które dla jachtu typu Volvo Open 70 nie były zbyt pozytywne, gdyż dla części trasy zapowiadały niewiele wiatru. Nawigator Konrad Lipski przed startem przygotował trzy modele uwzględniające zmiany w pogodzie oraz planowaną taktykę i jak opowiadał po mecie, większość założeń była słuszna: „Prognozy w miarę nam się pokryły, może nie idealnie co do kierunku i siły, ale część się sprawdziło z jednego, część z drugiego modelu. Aczkolwiek ogólny zarys wyścigu na rysunkach z wariantami był całkiem dobrze przedstawiony. Mieliśmy dwie główne cisze. Pierwsza po starcie blisko Isla Dragonera, gdzie nas dogoniły mniejsze łódki. Później dobrze udało nam się poradzić przy słabnącym wietrze i zmianie kierunku na północ od Majorki. Z Minorki do Majorki był szybki nocny odcinek i kolejna cisza spotkała nas przed samą Palmą, gdzie przedzieraliśmy się od szkwału do szkwału, żeby dotrzeć do celu”.

O nocnej żegludze, podczas której I Love Poland osiągał rekordową prędkość 26 węzłów, opowiada Adam Kominek: „Najfajniejsza była noc, mieliśmy tam świetną prędkość na FRO (Fractional Zero), było genialnie. Takie momenty dają niesamowite wrażenie i zapamiętuje się je do końca życia”.

Adam był członkiem załogi I Love Poland od początku projektu i teraz wystartował w wyścigu po długiej przerwie. Kilka lat temu żeglował jako dziobowy, tym razem był floaterem. Pracował głównie przy baksztagach, a podczas manewrów pomagał na dziobie. Powrót na pokład I Love Poland sprawił mu wiele frajdy: „Miło wrócić na tę łódkę po jakimś czasie. Na co dzień pływam na trochę mniejszej jednostce, a wchodząc na I Love Poland ponownie, jest tak niesamowite wrażenie, że aż zapiera dech. Projekt fajnie działa i dobrze się rozwija. Od mojego odejścia dużo osób się przewinęło, dużo osób miało szansę spróbować i ludzie cieszą się z tego żeglowania”. O zdobytym doświadczeniu mówi, że jest nieocenione: „Nie podlega dyskusji, że udział w projekcie umożliwił mi rozwój żeglarski. Okres, który byłem na ILP dał mi niesamowicie dużo”.


fot. Robert Hajduk PFN

Debiutantem na pokładzie był Tadeusz Kubiak, dla którego wszystko było nowe: „Ten start to zupełnie nowe dla mnie doświadczenie, ale było bardzo fajnie. Wcześniej pływałem tylko na małych łódkach, więc tutaj wiele rzeczy robiłem pierwszy raz. Wręcz przytłoczyła mnie ilość regulacji, ilość żagli, ilość rozwiązań. Bardzo fajna załoga, która dobrze mnie przyjęła, dużo tłumaczyli i nie denerwowali się na mnie”.

Kapitan Grzegorz Baranowski podkreśla szkoleniowy cel projektu I Love Poland i startu w tym wyścigu: „Żeglarstwo jest sportem, w którym trzeba się nauczyć bardzo wielu rzeczy i gdzie doświadczenie odgrywa olbrzymią rolę. Choćby pod tym względem tego typu wyścigi są bardzo ważne, bo pozwalają zdobyć olbrzymie doświadczenie w pigułce. Zawsze z takiego wyścigu można wyciągnąć wnioski i użyć w tych dłuższych wyścigach. Tu i tu trzeba cisnąć łódkę, manewry muszą dobrze wychodzić oraz musi być komunikacja” i dodaje: „Mimo tego krótkiego czasu dużo rzeczy można było przećwiczyć. Udało się wszystko, co chcieliśmy sprawdzić. Podsumowując: był to krótki wypad na Palmę, bo tylko 140 mil od Walencji, a mieliśmy dobry wyścig. Do załogi weszły cztery osoby, które normalnie z nami nie pływają. Trzeba je było świadomie zaangażować do zadań. Było nas stosunkowo mało i wszyscy musieli współpracować, żeby żagle postawić, zrzucić, żeby krzywdy sobie nie zrobić i żeby łódka płynęła szybko”.


fot. Robert Hajduk PFN

Trasa wiodła dookoła Majorki i Miniorki omijając również niewielkie wyspy: El Toro przy zachodnim brzegu Majorki, Isla del Aire na południe od Minorki oraz Archipelag Cabrera położony 30 mil morskich na południe od Majorki.

Załoga I Love Poland wystartowała w składzie:

Grzegorz Baranowski – kapitan, sternik

Konrad Lipski – nawigator

Borys Michniewicz -pitman

Wiktor Kobryń – pitman

Bartosz Nowicki – trymer żagli przednich

Mateusz Byrski – dziobowy

Pacyfik Koseski – dziobowy

Jakub Marciniak – trymer grota

Grzegorz Goździk – trymer żagli przednich

Adam Kominek – zmiennik / floater

Tadeusz Kubiak – trymer grota

Robert Hajduk – fotograf


fot. Robert Hajduk PFN

poprzedni artykułnastępny artykuł