Weryfikacja kompetencji podczas tygodniowego szkolenia w Portugalii
22 grudnia 2020
Doświadczenie żeglarskie, siła fizyczna i umiejętności komunikacji – te trzy cechy wymieniają wszyscy żeglujący na I Love Poland jako niezbędne u dobrego załoganta.
Jacht klasy Volvo Open 70 to jednostka, na której może żeglować nawet kilkanaście osób, ale pozycji jest kilka i wymagają posiadania konkretnych umiejętności do ich objęcia. Pierwszy i drugi dziobowy, dwóch pitmanów, dwóch trymerów żagli przednich, dwóch trymerów grota, nawigator i sternik. Ta dziesiątka to minimum do sprawnego żeglowania na dłuższych dystansach i startu w regatach. Doświadczenie żeglarskie jest niezbędne do zrozumienia i czucia manewrów oraz pracy żaglami, ale kto powinien mieć najwięcej siły? Okazuje się, że każdy, ponieważ typowej funkcji młynkowego na jachcie nie ma, a kręcą wszyscy, kiedy jest tylko możliwość. Niektóre teamy startujące w Pucharze Ameryki na taką pozycję zatrudniają mistrzów wioślarstwa, ale na ILP każdy, kto jest akurat wolny od innych obowiązków, schodzi na młynek i kręci. Przy silnym wietrze, na tak dużej jednostce siły są ogromne i nawet gdy wszystkie młynki są obstawione, to członkom załogi niejednokrotnie zdarza się zadyszka. Z tych powodów siła to istotna cecha determinująca przyjęcie do załogi. Jednym z etapów ubiegłorocznego naboru było zgrupowanie w Cetniewie, które weryfikowało sprawność fizyczną. Tegoroczna sytuacja związana z ograniczeniami epidemiologicznymi wymusiła inną formę rekrutacji i wideokonferencje były jedynymi możliwościami poznania kandydatów.
Kapitan Grzegorz Baranowski ocenia tegoroczną rekrutację i uczestników programu szkoleniowego ILP:
„Byliśmy bardzo ciekawi tego nowego pomysłu na nabór, zwłaszcza że oczekiwaliśmy osób nastawionych bardziej regatowo niż rok wcześniej. Rzeczywiście, ci młodzi żeglarze, którzy przyjechali na tydzień treningów do Cascais to fachowcy, ale niestety ich postura fizyczna w większości przypadków nie była wystarczająca. Dwóch lub trzech miało odpowiednie warunki, ale reszta mogłaby nie dać sobie rady na takim jachcie jako załoga. Wybraliśmy dwie osoby, ale chcielibyśmy, żeby jeszcze kilka osób z tej finałowej ósemki przyszło do nas na treningi, gdy przypłyniemy do Polski. Igor i Jacek wrócą jako stała załoga na ILP w styczniu. Mam nadzieję, że teraz już będzie im łatwiej się otworzyć, żebyśmy zaczęli prawidłową komunikację. Na takim jachcie nieumiejętność współpracy dyskwalifikuje, gdyż każdy manewr wymaga kontaktu z innymi”.
Jacek Nowak, jeden z dwóch nowych załogantów, ma świadomość konieczności pracy nad tym elementem, na który sam też zwrócił uwagę: „Duże wrażenie zrobił na mnie team work stałej załogi, który jest zgrany, ułożony od a do z i przede wszystkim bezpieczny. Gabaryty łodzi, która ma 70 stóp i około 15 ton masy własnej to są liczby, które trzeba respektować, rozumieć i umieć ujarzmić”.
Daniel Gut nie dostał się do stałej załogi, ale tydzień szkolenia wspomina bardzo pozytywnie: „ILP to fajna łódka i bardzo zgrana ekipa, która wie, co na tej jednostce robi. To mega profesjonalni ludzie. W pamięć zapadnie mi komunikacja na jachcie, czyli współpraca. Jest to za duża łódka, żeby ktokolwiek mógł zrobić coś sam. Samo już pływanie na tak dużej i szybkiej jednostce jest wartościowym doświadczeniem, innym od moich dotychczasowych.”
Dla sześciu z laureatów przygoda z ILP na razie się zakończyła. O celu takiego szkolenia opowiada Konrad Lipski, nawigator w projekcie: „Jako członka załogi cieszy mnie, że po raz kolejny udało nam się wybrać dwie kolejne osoby do teamu. W ubiegłym roku wybraliśmy Patryka i Wiktora, którzy są z nami do dziś. Skupiamy się przede wszystkim na jakości szkolenia, żeby zarówno ci, co są z nami krótko, co są na stałe lub odejdą za jakiś czas, wynieśli ze sobą jak najwięcej doświadczenia, zwłaszcza tego treściwego”.