Relacja z wygranych regat St. Maarten Heineken Regatta

To był bardzo intensywny czas startów dla załogi I Love Poland. Minął zaledwie tydzień od wpłynięcia na metę regat RORC Caribbean 600, a już zaczęły się St. Maarten Heineken Regatta, które różnią się zdecydowanie od wyścigów offshore’owych typowych dla większych jednostek oceanicznych. Przez cztery dni na początku marca 100 jachtów z 26 państw ściągało się codziennie na innych trasach, a rywalizacja odbywała się w formule bliższej żeglarzom regatowym z małych łódek i właśnie dlatego regaty te są wyjątkowo lubiane przez żeglarzy.

Fot. Robert Hajduk / PFN

Jakub Surowiec przed startem tłumaczył, co jest ciekawego w rywalizacji przy karaibskiej wyspie St. Maarten:

Formuła regat bardzo mi się podoba, ponieważ można dać z siebie wszystko przez cały wyścig, który trwa pół dnia. Jest to też dobry sprawdzian załogi. W ubiegłym roku niewiele nam zabrakło do sukcesu, a zrobiliśmy sporo błędów, więc każdy z nich mógł o tym zaważyć. Cieszę się na te regaty, bo one mają natychmiastowy feedback z tego, jak pracujemy na jachcie.

W tym roku błędów było mniej, a kapitan Grzegorz Baranowski chwalił pracę na pokładzie i tempo wykonywania manewrów. W poszczególnych wyścigach załoga I Love Poland zajmowała miejsca: 1,1,1,2,2 i wygrała 43. edycję St. Maarten Heineken Regatta w grupie CSA 1. Klasyfikacja prowadzona była według kolejności wpływania na metę, a następnie korygowana przelicznikiem uwzględniającym różnice między jachtami klasy VO70 i VO65, które startowały razem. Ostatecznie w przypadku I Love Poland we wszystkich wyścigach miejsca na mecie odpowiadały uzyskanym miejscom po zastosowaniu przelicznika. Już po czwartym wyścigu ILP miał zapewnione zwycięstwo i ostatni wyścig nie miał wpływu na klasyfikację generalną.

Specyfika regat, kiedy każdego dnia odbywają się pojedyncze wyścigi, wymagała dokonania zmian na pozycjach w załodze I Love Poland. Wprowadzono dodatkowo funkcję taktyka, którą zwykle Konrad Lipski łączył z prowadzeniem nawigacji. Tym razem za taktykę odpowiadał Jakub Marciniak, który lubi się ścigać na inshorach, ponieważ jak mówi:

Do tego właśnie całe życie regatowe byliśmy przyzwyczajeni. Jest to fajna zabawa dać z siebie wszystko, kiedy tych wyścigów jest kilka i ewentualnie można w kolejnych poprawiać parę rzeczy.

Fot. Robert Hajduk / PFN

Grzegorz Baranowski sterując jachtem podczas krótkich wyścigów czuł się pewniej przy rozdzieleniu pozycji nawigatora i taktyka:

W takim układzie mogę się zupełnie skupić na sterowaniu, czyli na trzymaniu numerów, na rozmowie z trymerami, na wyciąganiu tego, co jest najlepsze dla łódki. Kiedy jest dodatkowa osoba obserwująca, która przekazuje, gdzie jest konkurencja i jak ona płynie, to ja nie muszę się co chwilę schylać i rozglądać, tylko dostaję krótką informację i mogę bardziej skupić się na zegarach i sterowaniu, a to na pewno pomaga łódce i wynikowi.

W załodze znalazło się kilku uczestników Programów Szkoleniowych, wśród nich Patryk Richter, który po dłuższej przerwie wrócił na pokład I Love Poland i porównuje tegoroczną pracę na pokładzie z tą, którą pamięta sprzed kilku lat:

Generalnie uważam, że to były bardzo udane regaty, lepsze niż poprzednie, teraz żeglowaliśmy pewniej. Przez pierwsze trzy dni wykonaliśmy super robotę, załoga dobrze współpracowała, taktyczne wybory były prawidłowe. Dobrze komunikowaliśmy się w załodze i to pozwoliło nam wygrać pewnie te trzy wyścigi. A czwartego dnia zgubiły nas błędy na samych początkach wyścigów. Te wszystkie błędy omówiliśmy i na pewno wyciągniemy z nich wnioski na kolejne starty. Po długiej przerwie czuję, że jest inaczej. Osoby, które są na pokładzie, to są inne osobowości. Teraz to inaczej pracuje, niż pracowało kiedyś. Mam wrażenie, że w załodze jest mniej krzyku, a więcej rozmowy, kiedyś było bardziej chaotycznie, ale czasem brakuje tej nerwowości, żeby trochę pobudzić skupienie na łódce.

Adam Głogowski w ubiegłym roku dokładnie na St. Maarten Heineken Regatta rozpoczynał swoją przygodę ze startami na Volvo Open 70:

Wcześniej uczestniczyłem tylko w kilku treningach w Cascais podczas Programu Szkoleniowego i kiedy przyleciałem tutaj, dalej nie wiedziałem, co i jak się na tym jachcie robi, co ma jakie znaczenie. Jedynie co zapamiętałem z ubiegłorocznego Heinekena to strzałkę na piedestale od młynka. W tym roku jestem już po kilku regatach, w których popłynąłem na I Love Poland od Malty, więc umiałem czytać gry i rozumiałem co robię na łódce i jaki to ma wpływ na performance jachtu, więc w tych regatach dużo bardziej czułem, że się ścigam, niż w zeszłym roku.

Fot. Robert Hajduk / PFN

Podczas czterech dni rywalizacji największe jachty w grupie CSA 1 wystartowały w pięciu wyścigach na różnych trasach o długości od kilku do kilkudziesięciu mil morskich. Który wyścig był najciekawszy?

Zdecydowanie najlepszymi dla mnie wyścigami były te dookoła wyspy. Były dłuższe, mogliśmy więcej postawić żagli, było więcej podmianek, wchodziło więcej techniki i przemyślenia manewrów. Można było ładnie się rozpędzić na dłuższych halsach. Podczas pracy trymerskiej na spinakerze podczas dłuższych downwindów czułem, że łódka ma gaz, co też było widać, że na pełnym powiększaliśmy przewagę – opowiada Patryk, a również Adama odczucia są podobne: Najfajniejszy był wyścig trzeciego dnia na trasie dookoła wyspy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, bo była to trasa, na której był do pobicia rekord i zabrakło zaledwie kilku minut, żeby to zrobić. A do tego był ciekawy, ponieważ Wind Whisper prowadził przez sporą część dystansu i na drugim upwindzie mieliśmy z nimi bardzo fajną, meczową wręcz walkę na zwroty.

Adam prosto z Karaibów poleciał na Majorkę, gdzie już trenuje na klasie 49er, w której jest zawodnikiem kadry narodowej Polskiego Związku Żeglarskiego, a część załogi pożeglowała na I Love Poland przez Atlantyk do Europy.

Fot. Robert Hajduk / PFN

Załoga ILP podczas 43. edycji St. Maarten Heineken Regatta żeglowała w składzie:

Grzegorz Baranowski – kapitan, sternik

Konrad Lipski – nawigator

Jakub Marciniak – taktyk

Wiktor Kobryń – trymer grota / pitman

Bartosz Nowicki – trymer żagli przednich

Borys Michniewicz -pitman

Jakub Surowiec – trymer grota

Pacyfik Koseski – dziobowy

Adam Głogowski – floater (zmiennik na pozycjach)

Filip Pietrzak – dziobowy

Grzegorz Goździk – młynkowy

Patryk Richter – trymer żagli przednich

Robert Hajduk – fotograf

poprzedni artykułnastępny artykuł