Tegoroczne St. Maarten Heineken Regatta to cztery dni i cztery różne trasy wyścigów

Na liście startowej Heineken Regatta znalazło się 101 jachtów, a w grupie CSA 1 aż 10 jednostek, w tym 8 klasy VO70 i VO65. Formuła Heineken Regatta to połączenie wyścigów wokół głównej wyspy oraz po trasach wokół bojek i skalistych wysepek. Dopiero zsumowanie wszystkich rezultatów osiągniętych w ciągu czterech dni dało ostateczne wyniki. Załoga I Love Poland zajmowała w kolejnych wyścigach regat odpowiednio miejsca: 1,5,2,2 kończąc St. Maarten Heineken Regatta na 3. pozycji i przegrywając jedynie punkt z pierwszą i drugą jednostką.


fot. Robert Hajduk / PFN

Załogę tworzyło 13 osób, wszystkie z Polski, w tym czterech laureatów Programów Szkoleniowych I Love Poland oraz dwóch zawodników Kadry Narodowej PZŻ: Borys Michniewicz z klasy Finn i DN, oraz Adam Głogowski, na co dzień ścigający się w olimpijskiej klasie 49er. Dla Adama to pierwszy start w regatach na pokładzie ILP i najbardziej fascynującym aspektem żeglowania na jachcie klasy Volvo Open 70 była komunikacja załogi: „Na 49erze czasem ciężko jest dojść do porozumienia w dwie osoby, a na ILP 13 osób działa jak w zegarku. Bardzo mi się podoba, jak robota każdego wpływa na to, żeby dany manewr wyszedł. To jak części w silniku lub zegarku, na pokładzie każdy jest od siebie zależny Myślę, że są pewne elementy zwłaszcza w zakresie komunikacji i trymu, które mogę przenieść na 49er”.

Silny i zmienny wiatr oraz urozmaicona trasa zapewniły emocjonującą rywalizację. Każdy wyścig trwał około trzech godzin, ale za każdym razem organizator wymyślał inny przebieg trasy zarówno wokół wyspy St. Maarten, jak i położonych w pobliżu mniejszych wysepek i skał. Jednym z członków załogi był uczestnik III edycji Programu Szkoleniowego, Mateusz Byrski, który dołączył do załogi I Love Poland dopiero w czerwcu 2021 roku, a już brał udział w wielu regatach. Mówi, że bardzo dużo się przez ten czas nauczył, ale w konsekwencji spoczywa na nim więcej odpowiedzialności. Pełni funkcję drugiego dziobowego i ma na pokładzie sporo pracy, a regaty w takiej formule jak St. Maarten Heineken Regatta to dla niego kolejne nowe doświadczenie: „Nie brałem jeszcze udziału w takich regatach: na krótkich trasach i blisko brzegu. To wymagało innego przygotowania i innego podejścia do wyścigu. Wykonywaliśmy mnóstwo manewrów w krótkim okresie, więc to zwiększało poziom adrenaliny. Każdy problem techniczny przekładał się na nerwowość w załodze, a ta przekładała się na ilość błędów, przez to nie jesteśmy do końca usatysfakcjonowani z wyniku i wiemy, że mogło być lepiej. Często musieliśmy podejmować decyzje o zmianie żagli i kilka podmianek nie było tak szybkich, jak powinny być. Myślę, że to nie wstyd przegrać z Sailing Poland, które popełniło tych błędów mniej. Fajnie, że mogliśmy razem się ścigać i że obecność Polaków była bardzo widoczna na St Maarten”.

Dla Borysa Michniewicza to był trzeci start na pokładzie I Love Poland: „Wrażenia są dosyć ciekawe. Dla mnie to był pierwszy taki wyścig inshore’owy. Wyścigi były dosyć krótkie, ale bardzo intensywne i wiele się działo. Było dużo pracy na pokładzie, przede wszystkim częste zmiany żagli i brakowało czasu na myślenie, a działania musiały być wręcz automatyczne”.

Borys, który do tej pory żeglował na jednoosobowej klasie Finn, nie jest pewien, jak dalej potoczy się jego kariera, skoro marzenie o żeglowaniu na jednostce oceanicznej właśnie się spełnia: „Jestem w stanie sobie wyobrazić, jak to doświadczenie zdobyte na ILP wykorzystuję na małych łódkach. Zobaczenie żeglarstwa z innej perspektywy może okazać się bardzo pomocne. Na ILP nie jestem sam, tu potrzeba całej ekipy, która musi być zgrana, począwszy od kapitana po osobę, która wybiera wodę z łódki. Takie doświadczenia jak ostatnie starty zmieniają perspektywę, kąt patrzenia na żeglarstwo i pokazują dużo nowych możliwości”.

Już 13 marca startuje nabór zgłoszeń do IV Programu Szkoleniowego. Wypełnij aplikację i dołącz do załogi I Love Poland.

 

poprzedni artykułnastępny artykuł