Uczestnik IV edycji Programu Szkoleniowego w załodze ILP
23 sierpnia 2022
Z piętnastu Uczestników IV edycji Programu Szkoleniowego Alan Alkhatab okazał się tym, który dołączył do załogi I Love Poland na dłużej. Wystartował już w wyścigu Orvaldii B8 Race i regatach Roschier Baltic Sea Race, w których załoga ILP zwyciężała. Żeglarska i sportowa historia Alana jest jednak nietuzinkowa, podobnie jak jego plany i cele życiowe.
Fot. Robert Hajduk / PFN
Operacja na organizmie.
Lubi prace bosmańskie i kończy studia medyczne, chcąc zostać ortopedą. Kiedy trzeba było wybrać profil liceum, usiadł z kartką i rozpisał jakie elementy ma zawierać jego praca: miała być manualna, z elementami szczegółowości, z narzędziami, żeby coś się działo, żeby nie siedzieć cały dzień przy biurku, ale żeby też nie być ciągle w terenie. Wyszło, że to inżynier, albo lekarz, najlepiej chirurg. Pakiet żeglarz – lekarz to jego pomysł na życie.
Standardowy początek od klasy Optimist.
Przygodę z żeglarstwem zaczął jak większość od Optimista. W Jacht Klubie Stal popływał 2-3 lata, równocześnie trenując judo. Będąc lepszy w tej drugiej dyscyplinie, żeglarstwo porzucił na kilka lat.
Powrót do żeglarstwa.
W gimnazjum odbył kilka rejsów po Mazurach, a także na żaglowcu Generał Zaruski, a w liceum zaczął pływać na 10 – metrowym jachcie morskim Tyglo. Mówi, że to istotny etap jego żeglarskiej edukacji, zwłaszcza dzięki kapitanowi, który chciał dużo rzeczy pokazać, wytłumaczyć, nauczyć. W wieku 15 lat potrafił już manewrować, prowadzić jacht i chętnie korzystał z powierzonej mu samodzielności na morzu.
Fot. Robert Hajduk / PFN
Żeglarstwo sportowe.
Ciekawy układ powiązał go z Yacht Clubem Sopot. W zamian za prace przy Delphiach 24, wraz z przyjacielem mieli do nich nieograniczony dostęp, z którego chętnie korzystali. To był kluczowy moment, jeśli chodzi o pływanie regatowe. Czasem dołączali do treningów przed ligą żeglarską, a jeśli ktoś szukał załoganta na regaty, to się zgłaszali.
Regaty samotników.
Jacht Tyglo, na którym uczył się żeglarstwa morskiego, wciąż pozostawał kluczowym kontaktem z dużą wodą. Kapitan był inicjatorem startu w Bałtyckich Regatach Samotnych Żeglarzy o Puchar Poloneza. Alan z kolegą stworzyli więc 2-osobową załogę: 18 i 19 – latka, która była najmłodszą w historii regat. Debiut był udanym doświadczeniem, a rok później zwyciężyli w klasie 2- osobowej.
Żeglarstwo oceaniczne.
W tym samym roku trafił na Sailing Poland… dosłownie z ulicy. Będąc fanami żeglarstwa, wraz z kolegą poszli obejrzeć jacht z bliska. Mając doświadczenie z Sopotu, zaproponował swoją pomoc przy sprzęcie i po raz kolejny praca okazała się furtką umożliwiającą żeglowanie. Już pierwszego dnia pomógł przy przekładaniu fałów i została mu naznaczona pozycja pitmana, którą zajmuje do dziś. Od tamtego czasu nie rozstaje się z dużymi jachtami, startował przez 2 lata na VO65, w tym w regatach The Ocean Race Europe, a od tego roku na VO70 – I Love Poland.
Żeglarze sportowi a morscy.
Żeglarze sportowi a morscy to dwa różne gatunki. Żeglarze morscy wiedzą, że jutro jest dzień, że jutro jest nadal wyścig, że trzeba oszczędzać siły. Żeglarze regatowi dają z siebie 100% przez pierwsze 5 godzin, a później różnie bywa. W aspekcie morskim nie trzeba mieć doświadczenia mało-łódkowego, aczkolwiek kiedy przechodzi się do tematu regat, to brakuje tego zmysłu z małych jachtów. Ale żeglowanie w dużej załodze pozwala na łączenie ludzi z tymi różnymi umiejętnościami. Żeglarstwo morskie potrafi wyselekcjonować ludzi, którzy są twardzi.
Fot. Robert Hajduk / PFN
Żeglarz czy sportowiec?
Podczas regat czy treningów absolutnie czuje się sportowcem, ale na co dzień bardziej żeglarzem, szczególnie w dniach, kiedy jest dużo prac bosmańskich czy stoczniowych.
Cele i marzenia.
Wcześniej marzeniem było popłynąć dookoła świata w regatach. Teraz kiedy bliżej poznał specyfikę żeglowania na jednostkach typu Volvo, a jego przyszłość zawodowa nie jest z tym związana i uznał, że nie jest to warte ryzyka. Przewartościował cele.
Chciałby zaliczyć wszystkie wielkie regaty z serii Rolex, w szczególności Middle Sea, Fastnet i Sydney-Hobart, a docelowo chciałby móc połączyć pracę lekarza w szpitalu i żeglowanie na oceanicznym jachcie jako profesjonalny żeglarz. Korzystanie z bezpłatnego urlopu na czas regat i łączenie obu profesji to jego cel. Świat dookoła chętnie, ale już nie w ramach regat.
Trzy przymiotniki określające żeglowanie na jachtach typu Volvo.
Niewygodne, męczące, niebezpieczne.
Jako czwarty przymiotnik dodałby szybkie, bo to największy plus pływania na tym jachcie, ale z nim wiążą się wszystkie trzy wcześniejsze. Nikomu niezdecydowanemu nie poleca takich ekstremalnych doświadczeń.
Fot. Robert Hajduk / PFN