Zakończyła się IV edycja Programu Szkoleniowego I Love Poland


Fot. Robert Hajduk / PFN

W maju i czerwcu trwały praktyki na jachcie I Love Poland dla finalistów IV edycji Programu Szkoleniowego. W treningi bardzo zaangażowani byli kapitan i załoga, którzy dbali o każdy aspekt edukacji. Dzień rozpoczynał się od zajęć teoretycznych, podczas których adepci poznawali kolejne niuanse manewrów i pracy żaglami, następnie odbywał się trening „na sucho”, po którym już na wodzie ćwiczono poszczególne elementy, stopniując trudność z dnia na dzień.

Uczestniczki i uczestnicy zostali przydzieleni do konkretnych pozycji na jachcie i każdym z nich opiekował się jeden z członków załogi ILP. Dzięki takiemu systemowi nauka była bardzo efektywna i każdy turnus kończył się wyścigiem próbnym po Zatoce Gdańskiej, podczas którego w trybie regatowym ćwiczono okrążanie znaków, wymianę żagli, a także ich refowanie.

Warunki na wodzie były zróżnicowane: od słabo wiatrowych po sztormowe, ale udało się przeprowadzić treningi na zatoce każdego dnia.


Fot. Robert Hajduk / PFN

Wypowiedzi niektórych uczestników IV edycji Programu Szkoleniowego najlepiej podsumowują spędzony czas w Gdyni na jachcie I Love Poland:

Kornelia Ulążka: „Łódka robi na mnie ogromne wrażenie. Jest sporo roboty i trzeba się dużo nauczyć. Ale myślę, że to jest tylko kwestia ciężkiej pracy i wyrobienia nawyków. Jest coraz lepiej. Naprawdę jest super”.

Hieronim Norkiewicz: „Mam bardzo dobrego opiekuna. Na pozycję trymera żagli przednich wprowadza mnie Bartek (Bartosz Nowicki), który świetnie tłumaczy, więc mam szansę szybko się rozwinąć”.

Mateusz Godlewski: „Dużo wiedzy już wyniosłem, dużo się uczę, jest bardzo ciekawie. Mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie tylko lepiej. Spodziewałem się, że na tej łódce roboty będzie mnóstwo, ale nie przeszkadza mi to w ogóle. Ważne, że coś się dzieje, jest tego dużo i to jest satysfakcjonujące”.

Alan Alkhatab: „To był bardzo udany tydzień w Gdyni. Bardzo dużo się nauczyłem. Zostałem fajnie przyjęty przez załogę. Widzę, że moje doświadczenie z VO65 miało przełożenie na to, co robiłem na I Love Poland, choć pozycja pitmana różni się na tych łódkach. Oczywiście dużo jeszcze muszę się nauczyć, choć już całkiem nieźle sobie radzę. To były bardzo dobre warunki pogodowe na naukę. Cztery dni delikatnego pływania, a dziś można już było się sprawdzić w mocniejszych warunkach”.

Filip Florek: „Rano mieliśmy szybkie obeznanie z jachtem i wytłumaczenie, jak mają wyglądać podstawowe manewry, czyli zwroty przez sztag i zwroty przez rufę. Później, ze względu na prognozę, szybko zebraliśmy się na wodę, gdzie byliśmy maksymalnie długo i skończyliśmy tuż przed burzą. Najważniejszym było zapoznać się z podstawami. Plan jest wymagający, ale optymalny. Wszystko przekazywane jest bardzo konkretnie. Nie ma pustego czasu. Uczymy się manewrów na sucho, a później robimy to na wodzie”.

Kapitan Grzegorz Baranowski z dystansem podchodzi do oceny uczestników szkolenia i ewentualnego zaproszenia ich do dalszych treningów: „Na razie popływaliśmy. Teraz trzeba spokojnej analizy, a następnie będziemy myśleli kogo i na jakich pozycjach nam najbardziej do załogi brakuje, więc kogo moglibyśmy na tych pozycjach obsadzić” i dodaje: „Jeszcze daleka droga przed nami, ale jeśli tylko uczestnicy szkolenia będą chcieli dążyć do tego, żeby być dobrym, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby byli. Jeśli będzie widać zaangażowanie i chęci, to wszystko jest przed nimi otwarte”.

poprzedni artykułnastępny artykuł